W końcu go skończyłam. Samo haftowanie to pikuś- było przyjemnością,ale najgorzej poszło mi z zszyciem tej zawieszki .W jednych miejscach za mocno zszyłam,a w niektórych zbyt luźno,ale na zdjęciu tego nie widać.Jak to mówią " pierwsze śliwki robaczywki".Ogólnie rzecz biorąc pomimo tych kilku mankamentów jestem zadowolona i z ogromną radością zerkam na dyndającego MIKOŁAJKA.Zobaczcie sami:
A na razie wisi tu i czeka na stosowne miejsce
Witam nowa wyszywajaca! Juz dodalam blog do obserwowanych. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzawieszka super ;) nie wiem czemu ale uwielbiam tego typu świąteczne dodatki, nadają taki fajny przytulny charakter :) Ty powinnas zobaczyć moje pozszywane rzeczy, każda ma jakiś mankament ale i tak dla mnie są wyjątkowe ;)
OdpowiedzUsuńJa szukam właśnie świątecznych inspiracji, ale raczej czegoś, co na choince można by powiesić. Raczej nie chcemy tradycyjnych bombek. Pierwszy pomysł to pierniczki z masy solnej, ponoć, jak się kawą inką doprawi, będą miały kolor prawdziwych pierników.
OdpowiedzUsuń